39,99 zł - porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę. 4,6. Wyzwanie dla umysłu. Łamigłówki i zagadki logiczne. Bremner John , Carter Philip , Russell Ken. Książki | okładka miękka, wyd. 04.2021. Wysyłka w 1 dzień rob. Odbiór w salonie 0 zł. dostawa i odbiór 0 zł. Literatura erotyczna czy nawet pornograficzna istniała w Polsce przed wydaniem "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Bohaterowie i autorzy przeżywali liczne orgazmy, czytelnicy wykradali egzemplarze z bibliotek, księża potępiali autorów z ambon, a wydawcy liczyli zyski. 6 Zobacz galerię Shutterstock 1/6 Zbigniew Nienacki, "Raz do roku w Skiroławkach" Materiały prasowe "Z przyjemnością pogłaskał napiętą na zadzie gładką skórę, a że członek już miał uprzednio z rozporka wyjęty, tedy namacawszy dłonią jej wilgotny srom zadał mocny cios z tyłu, aż westchnęła z wielkiego zadowolenia. Potem trzymając Widłągową za tłustą kibić, wchodził w nią i wychodził, aż wreszcie jęknął wpuszczając w jej ciepłe wnętrze swoje męskie nasienie". Autor przygód Pana Samochodzika był też niezłym lubieżnikiem – jak przystało na faceta, który zostawił żonę i dziecko, żeby żyć z nastoletnią dziewczyną. Największym bestsellerem spośród jego powieści dla dorosłych była książka wydana w 1983 roku, opowiadająca o oddających się raz w roku orgiom mieszkańcach fikcyjnej wioski. W sprzedanej w liczbie 200 tysięcy egzemplarzy książce, masowo wykradanej też z bibliotek, bez problemu rozpoznali się mieszkańcy Jerzwałdu, a Tadeusz Konwicki przekręcał tytuł powieści na "Skirowałki". 2/6 Manuela Gretkowska, "Trans" Materiały prasowe Autorka scenariusza do słynnej "Szamanki" Żuławskiego i jedna z naczelnych skandalistek polskiej literatury, wydała w 2011 roku powieść mającą w zamierzeniu skompromitować Andrzeja Żuławskiego, z którym była w związku na początku lat 90. Początki tego romansu opisała w swojej debiutanckiej powieści "My zdies’ emigranty" – buzujący od wulgarnego języka "Trans" ponownie opowiada historię kobiety wyjeżdżającej na przełomie lat 80. i 90. do Paryża razem z mężem. Odskocznią od szarego emigranckiego życia stają się narkotyki, zdrady, romanse, seks w metrze z nieznajomym i związek ze znanym we Francji polskim reżyserem, który "tarza się w przekleństwach jak pies w gównie. Jak kopulujący pies sczepia się z aktorkami swoich filmów". W ich związku wszystko, z defekacją na klatę i brutalnym seksem włącznie, jest dozwolone. Ostatecznie "Trans" to raczej powieść antyseksualna, raczej mistyczno-erotyczna, w której od samego seksu ważniejsza jest jego cielesna otoczka: płyny, wydzieliny i zapachy. 3/6 Jerzy Kosiński, "Kroki" Materiały prasowe "Podczas jednej z moich wizyt zaproponowała, żebyśmy się kochali. Zamknąłem drzwi na klucz. Kiedy się rozebrałem, zażądała, żebym spojrzał w duże lustro znajdujące się w rogu pokoju. Zobaczyłem ją w tym lustrze i nasze oczy się spotkały. Kobieta wstała z łóżka, zdjęła płaszcz kąpielowy i podeszła do lustra. Stała bardzo blisko, jedną ręką dotykając mojego odbicia, a drugą przyciskając do swojego ciała. Widziałem jej piersi i boki". "Malowany ptak" napisany przez urodzonego w Polsce, ale mieszkającego od 1957 roku w USA i piszącego po angielsku Kosińskiego szokował opisami scen zoofilii, gwałtów zbiorowych, kazirodztwa i przemocy seksualnej. Kwestionowano też autobiograficzność książki czy nawet autorstwo Kosińskiego. Tymczasem za jego najlepsze literacko i najbardziej wyuzdane dzieło można uznać "Kroki", nagrodzone w 1969 roku prestiżową National Book Award, którą przed Kosińskim otrzymywali między innymi Faulkner, Bellow i Roth. Ten afabularny i hedonistyczny zbiór opowiadań zbierający fragmenty życia nienazwanych z imienia osób obfituje w sceny bezkompromisowego seksu, opisanego z reporterską skrupulatnością. Kosiński prowokuje ponownie, pisząc o zoofilii i zbiorowych gwałtach, ale też kościelnym przyzwoleniu na seks z niepełnosprawną czy uczuciu do umierającej kobiety. 4/6 Wojciech Kuczok, "Obscenariusz" Materiały prasowe "Maraton seksualny trwał aż do bólów genitalnych. […] Wiktor rozpieprzył ją jak sznycel, wyklepał jej pośladki jak mięso na kotlet. Jej i tak obszerną pochwę porozpychał, przywrócił światu rozpusty. Sachalina zrozumiała, że jest niestety bardzo zakochana, więc czasem cielęciała, wbrew sobie, kiedy się kochała z Wiktorem, serce miała w piździe. Rozhuśtał ją na wszystkie strony, z czasem ośmielił się ją pierdolić z nieprzyzwoitą prędkością". Laureat nagrody "Nike" za "Gnój" w zbiorze opowiadań o męskim pożądaniu z 2013 roku intencje ma jasne: podniecić, prowokować, gorszyć. Kuczok popuszcza wodze fantazji: wyobraża sobie, co by było, gdyby Balzak trafił do śląskiego burdelu, jak wyglądałby kazirodczy związek rodzeństwa albo uczucie pastora i karczmareczki, i ze wszystkich sił stara się, aby jego proza była naprawdę pikantna, jak obiecuje okładka. Udaje mu się to już w pierwszym opowiadaniu o pięćdziesięcioletniej pisarce Marii Sachalinie, która zamiast pisać, na potęgę kopuluje z młodszym kochankiem, dziennikarzem i seksoholikiem, a kiedy nie kopuluje, to wymienia z nim wiadomości i maile. A wszystko tyleż samo podniecające co rubaszne. 5/6 Emil Zegadłowicz, "Zmory" Materiały prasowe "Pociągała go coraz mocniej — sama już leżała na szerokim murze ocembrowania — — masz — masz — daj! — Nakrył ją sobą. Zanurzył się w gorącą tajemnicę rozchylonych ud — Oczy jej zaszły mgłą— szeptała z uśmiechem". Podobno był ulubionym poetą Jana Pawła II, ale "Zmory" były potępiane z ambon w kościołach Archidiecezji Krakowskiej, a kuratorium nakazało wycofanie z bibliotek szkolnych wszystkich dostępnych książek Zegadłowicza. Władze Wadowic, z których pochodził, odebrały twórcy nadane wcześniej honory. Jeden z krytyków uznał, że powieść "stroi genitalia w fiołki", inny, że "brudne, ordynarne, prostackie, babrzące się w błocie bezwstydu, opisy bluzgają też bezkrytycznie przeciw religii." Pierwsze pełne wydanie inicjacyjnej powieści Zegadłowicza ukazało się dopiero 22 lata po premierze – w 1957 roku, a pierwotne wydania cenzurowały poetycko opisane doświadczenia seksualne młodego bohatera. Dla kościoła jednak o wiele trudniejsza do zniesienia były antyklerykalność dzieła Zegadłowicza. 6/6 Ilona Felicjańska, "Wszystkie odcienie czerni" Materiały prasowe "I nagle to ja domagam się czegoś ostrzejszego, mocniejszego, to ja szepczę mu do ucha sprośności i namawiam do przekraczania wszelkich granic. Oplatam go nogami, prowokuję i kuszę. Chcę mocniej, szybciej, gwałtowniej. Chcę dzikiego seksu, miłości porywczej i niezwykłej. Chcę, by zerżnął mnie jak nikt dotąd, doprowadził na skraj ostateczności". Polską James jest bez wątpienia Ilona Felicjańska, modelka, celebrytka, alkoholiczka i pisarka. Jej debiutancki thriller erotyczny "Wszystkie odcienie czerni" były odpowiedzią na popularność "Greya", i ukazały się niecały rok po polskiej premierze dwóch pierwszych tomów, zatem nie mogło jej zabraknąć w tym zestawieniu. Większość książki to dosłowne, pierwszoosobowe opisy stosunków seksualnych bohaterki z mężem lub kochankiem okraszone spora ilością wulgaryzmów, a wszystko napisane tak marnym stylem, że nawet nikt się książką Felicjańskiej nie oburzył. Data utworzenia: 11 kwietnia 2017 10:00 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
Ponadto możesz dodać zakładkę do czytanej książki, a w przyszłości zostaniesz natychmiast przeniesiony na ostatnio odwiedzoną stronę. Możesz wybrać rozmiar i czcionkę tekstu dogodną do przeglądania, możesz dostosować kolor tła strony do czytania online na smartfonie, tablecie lub tylko na komputerze.
39Łatwy zwrot towaru w ciągu 14 dni od zakupu bez podania przyczynyDarmowa dostawa od 999,00 zł 25 letnie doświadczenie ponad 500 tys. zrealizowanych zamówień 14 dni na zwrot towaru bezpieczne pakowanie profesjonalna obsługa błyskawiczna dostawa Przezabawna, podnosząca na duchu powieść o spotkaniu Wschodu z ZachodemNikki, córka indyjskich imigrantów, jest barmanką w Zachodnim Londynie. Do tej pory dystansowała się od tradycyjnej sikhijskiej społeczności i wolała bardziej niezależny (czyli zachodni) styl życia. Kiedy popada w finansowe tarapaty, podejmuje pracę nauczycielki kreatywnego pisania w ośrodku w samym sercu zamkniętej londyńskiej społeczności imigrantów z nieporozumienia sikhijskie wdowy, które zapisały się na kurs, chcą poznać podstawy pisania i czytania po angielsku, a nie zgłębić sztukę pisania krótkich form. Jednak Nikki szybko orientuje się, że jej kursantki to nie tylko skromne wdowy, które spędziły życie w cieniu ojców, braci i mężów. Nikki uczy je, jak wyrazić zamknięte w nich historie, przez co uwalnia nieoczekiwaną i ekscytującą twórczą siłę plotki wdów rzucają szokujące światło na śmierć młodej żony nowoczesnej kobiety takiej jak Nikki i kiedy wśród przyjaciółek rozchodzą się niektóre z erotycznych opowieści z zajęć, wybucha skandal, który stwarza zagrożenie dla wszystkich. Things We Never Got Over. Lucy Score Wydawnictwo: That’s What She Said Publishing Cykl: Knockemout (tom 1) literatura obyczajowa, romans. 555 str. 9 godz. 15 min. Szczegóły. Inne wydania. Kup książkę. Knox is a badass, bar-owning barber who prefers to live his life the way he takes his coffee: Alone. Well, except for his basset hound Jak wyznała w jednym z wywiadów sama Felicjańska, jej książka jest powieścią fikcyjną, jednak niektóre jej fragmenty są wzorowane na własnych doświadczeniach modelki oraz sytuacjach zaczerpniętych z życia jej znajomych. Zobaczmy zatem, co wyszło spod pióra celebrytki: Cierpienie zmienia się w przyjemność. Początkowo ulotną, krążącą gdzieś na granicach wszechświata świadomości. Potem żądając coraz silniejszych wrażeń, spazmów ekstazy, otumaniających wybuchów radości. I nagle to ja domagam się czegoś ostrzejszego, mocniejszego, to ja szepczę mu do ucha sprośności i namawiam do przekraczania wszelkich granic. Oplatam go nogami, prowokuję i kuszę. Chcę mocniej, szybciej, gwałtowniej. Chcę dzikiego seksu, miłości porywczej i niezwykłej. Chcę, by zerżnął mnie jak nikt dotąd, doprowadził na skraj ostateczności. Pragnę przyjemności niezmierzonej, nieokiełznanej. Żądam czegoś żywiołowego i pierwotnego. Wiję się na nim, pospieszam, staram się narzucić rytm, nie dbam o pułapki niebezpiecznej prędkości i wtedy czuję, jak nadchodzi fala, jak rośnie na horyzoncie, potężnieje, poraża ogromem i nieuchronnością. Nie myśl o złych rzeczach, dziewczyno. Wszystko, co złe, już cię spotkało. Czas na trochę uśmiechów. Czy rozkoszna błogość, którą czuję, to zło? W innym fragmencie, Ilona Felicjańska opisuje swój niekontrolowany orgazm: Mam niekontrolowany orgazm. Naprawdę niekontrolowany. Jęczę dobrą minutę, a teraz po prostu krzyczę i gówno mnie obchodzi, czy ktoś słyszy. Mam ochotę krzyczeć. Mam ochotę i to robię. Słyszysz, świecie, nic mnie nie obchodzi, co sobie o mnie pomyślisz! Jak mnie nazwiesz. Spadaj, schowaj się. Mam taki orgazm, że muszę to wykrzyczeć! I koniec. Oskar się śmieje. Ja mam na to zbyt gorące policzki. Zbyt trudno złapać mi oddech i opanować drżenie całego ciała. Palce dygoczą jak w febrze. Zęby szczękają, wargi sinieją. A on? Zaciska dłoń na moich ustach, jakby chciał mnie powstrzymać, zdusić krzyk. Nie powstrzymuj mnie, do cholery! – O Boże – mówi, kręcąc z niedowierzaniem głową. Sama nie wiem, co to oznacza. Czy to, że i jemu było tak dobrze, czy tylko nie może uwierzyć, że dałam taki koncert. – O Boże – potwierdzam. Jesteśmy w samochodzie, na tylnym siedzeniu. Moje kolana zdziera szorstka skóra kanapy. Siedzę na nim, on siedzi we mnie. Pulsuje. Wciąż wylewa się do środka ostatnimi spazmami, a potem wycieka razem z tym, co ze mnie ucieka od rozkoszy i tego krzyku. Samochód stoi w lesie, w głuszy. Mogę krzyczeć do woli. Nikt nie ma prawa żądać od ciebie milczenia, Anno. Nikt. Jest także fragment mówiący o tym, jak bohaterka książki zaszła w drugą ciążę: Drugie dziecko płodzimy przez przypadek, w noc sylwestrową. Nie bardzo pamiętamy, jak to się stało i dlatego się stało. Jesteśmy kompletnie pijani. Trochę się śmiejemy, trochę pijemy wino, trochę się całujemy. Kilka drobnych pieszczot i Paweł już nabiera ochoty. Ślini się na mój widok, przebiera niespokojnie nogami. Cieszy mnie to. Moje ciało wciąż go pociąga, a samo też dojrzewa, uczy się dawania radości jemu i sobie. Czy te fragmenty zachęciły Was do zakupu książki Ilony Felicjańskiej zatytułowanej "Wszystkie odcienie czerni"?
mnóstwo ich jest. najlepiej przeczytaj książkę! świtna! znaczy wszystkie części. np. jak szukali jajek jak się bawili na placu. jak on poznał jagusie czy ajkoś tak. Przeczytaj a zobaczysz sama. 0. 0. odpowiedział (a) 30.05.2011 o 20:15. 0. 1. lub. Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Jakie są zabawne fragmenty książki "Mikołajek".
Lubisz piękne, wzruszające, romantyczne historie? A może wolisz pikantne, zmysłowe powieści? Wybierz książki dla siebie i... zakochaj się w nich!Jeżeli masz romantyczną duszę i lubisz na kartach książek śledzić historie miłosne, nie jesteś odosobnionym przypadkiem. Romanse i erotyki kochają miliony czytelników na całym świecie. I nie ma się czemu dziwić. W końcu miłość, jakkolwiek banalnie to nie brzmi, jest jedną z najważniejszych (jeśli nie najważniejszą) rzeczy w naszym życiu. Jeżeli szukasz wciągających love story lub historii z "pieprzykiem" na długie wieczory, mamy dla Ciebie zestawienie wydawnictw, których nie możesz przegapić. Mistrzowie romansu czekają Szukasz lekkiej lektury o miłości, która pokonuje wszystkie przeszkody? Wiele wzruszeń i jeszcze więcej uśmiechu na twarzy wywołają w Tobie romanse, które pokochały czytelniczki na całym świecie. My szczególnie gorąco polecamy: „Lato w Nowym Jorku” Wendy Markham – historię 24-letniej Tracy, która pozostawiona sama w sobie z Nowym Jorku postanawia zmienić swoje życie o 180 stopni. Czy wraz z nową dietą, stylem ubierania się i podejściem do życia na horyzoncie pojawi się też nowa i prawdziwa miłość? „Zakochać się” Cecilii Ahern – tym razem autorka kultowego „ Kocham cię” przedstawia nam historię Adama i Christine. Dziewczyna powstrzymuje mężczyznę przed popełnieniem samobójstwa i uczy go na nowo cieszyć się życiem. „Pamiętnik” Nicholasa Sparksa – ta książka rozpoczęła międzynarodową karierę pisarza często nazywanego mistrzem romansu. Historia wielkiej miłości spisana w wytartym notatniku, przypomniana po latach, poruszy Cię do łez. „Nieprzewidziane konsekwencje” Jill Mansell – sympatyczna opowieść o muzyku, który próbuje podbić serce pięknej pani fotograf. Ona twierdzi, że nie umawia się na randki, ale on nie ustaje w trudach. To powieść, która sprawi, że szeroko się uśmiechniesz! „W pogoni za miłością” Penny Jordan - dwie historie w jednej książce. Poznaj Samanthę, która mimo trzydziestki na karku nadal jest sama i wreszcie postanowi to zmienić oraz Katie, która wdając się w przypadkowy romans z przystojnym naukowcem znajduje miłość swojego życia. A jeśli znasz już te historie, bądź wciąż Ci mało, więcej romansów czeka na Ciebie TUTAJ. Historie miłosne z nutką eortyzmu Romanse to jednak nie wszystko. Jeśli lubisz bardziej pikantne historie miłosne – takie, które nie stronią od erotyki i opisują relacje głównych bohaterów w bardziej sugestywny sposób, lista lektur, których nie możesz przegapić także jest długa. Sięgnij po takie książki jak: „Pięćdziesiąt twarzy Greya” – to już klasyka w świecie erotyków, pozycja obowiązkowa dla każdej fanki tego gatunku. Historia milionera i nieśmiałej studentki oraz ich romansu z elementami BDSM wciąga bez reszty i inspiruje. A jeśli już ją znasz, przypominamy, że 10 września premierę ma kolejna odsłona serii – „Grey”! Seria o Crossie Sylvii Day – cztery książki opisujące płomienny i pikantny romans Gideona i Evy. Piękny, mroczny i niebezpieczny mężczyzna oraz oszołomiona nim kobieta. Będzie gorąco! „Dotyk ciemności” Roberts – to bardzo, bardzo mroczna erotyka. Książka penetruje mroczne zakamarki ludzkiej psychiki, stawiając pytanie o różnicę między nienawiścią a oddaniem oraz oprawcą i ofiarą. „Kusiciel” Gabryela – naszpikowana zarówno seksem, jak i emocjami opowieść, która została napisana przez Polaka od podszewki znającego świat prostytucji Przeczytasz ją w jeden wieczór! „Piękny nieznajomy” Christiny Lauren – uroczy playboy z Anglii, dziewczyna żyjąca pełnią życia i sekretny romans, który rozpala do czerwoności. Sara odkrywa mroczną stronę swojej kobiecej natury, a przystojny drań zaczyna się szybko zastanawiać, czy to coś więcej niż tylko płomienny romans. To oczywiście tylko kilka spośród wielu propozycji. Więcej świetnych erotyków w dobrej cenie zamówisz na Uzupełnij domową biblioteczkę jeszcze dzisiaj! Książki LEGO®. Dzięki książkom LEGO® możesz puścić wodze fantazji! Poczuj inspirację płynącą z naszej rewelacyjnej kolekcji książek przygodowych i aktywnościowych, doskonałych dla całej rodziny. Książki LEGO to całe mnóstwo kreatywnych pomysłów na budowanie oraz instrukcji, które pomogą Ci zacząć.

#20: O książkach wyłącznie dla dorosłych, czyli czy kontrolujemy, co czytają dzieci? Doskonale zdaję sobie sprawę, że większość z Was jeszcze dzieci nie ma, bo blogosfera książkowa młodzieżą głównie stoi, ale dzisiejszy temat do dyskusji wydaje mi się na tyle uniwersalny, że każdy, niezależnie od wieku, będzie mógł bez przeszkód wyrazić swoją opinię. Inspirację zaczerpnęłam z życia, a sam pomysł na dyskusję zrodził się po tym, co w dniu wczorajszym wydarzyło się na fejsbukowym profilu Moondrive… W czym rzecz? Chodzi o zdjęcie dziecka z książką. Niby nic, ale… Dziewczątko na oko dziesięcioletnie przesłało do administracji profilu swoje zdjęcie, które potem radośnie zawisło na tablicy i które błyskawicznie zostało przez kilka osób skomentowane. Ponieważ powieść Hopeless, zarezerwowaną zdecydowanie dla czytelników dorosłych, poznało już sporo osób, komentarze były albo ironiczne i ciut złośliwe, albo pełne troski. Nie oceniam tego, czy administracja profilu powinna wrzucać wszystkie zdjęcia, jakie dostaje – ich polityka, ich sprawa. Nie oceniam też rodziców dziewczynki, bo naprawdę nie wyobrażam sobie ciągłej kontroli nad tym, co dziecko robi w sieci. Cieszą mnie dwie rzeczy – że w komentarzach nie pojawiło się zbyt wiele jadu (niestety, ale ludzie potrafią być złośliwi i wyrządzić krzywdę samym słowem, co szczególnie dla młodej dziewczynki może być bolesne) i że zdjęcia już tam nie ma. Ale. Tu dochodzimy do momentu opowieści, w którym muszę przyznać się, że zachowuję się jak nawiedzona wariatka i to prawdopodobnie za sprawą mojej interwencji zdjęcie zniknęło. Akurat kończyłam lekturę tej książki – książki, w której pojawiają się puszczalskie nastolatki, pierwsze kontakty intymne, liczne przekleństwa i tematyka przestępstw seksualnych dokonanych na dzieciach. Nie chcę demonizować, ale sami przyznacie, że rację mieli ci, którzy w komentarzach pod zdjęciem wykrzykiwali, że to nie jest literatura dla dzieci i że dziewczątko jest zdecydowanie na temat za młode, a do tego nie bez przyczyny sama lektura zarezerwowana jest dla czytelników dorosłych. Ponieważ w sieci, a już na fejsbuku szczególnie, można znaleźć właściwie wszystko, w minutę dotarłam do osoby z bliskiej rodziny dziewczynki (choć nie do rodziców, bo tych się trochę obawiam) i po prostu wyłożyłam problem (a raczej problemy – czytanie nieodpowiedniej literatury i posyłanie swoich zdjęć w świat). Okej, może to ciąża rzuca mi się na mózg, ale zrobiłam to i cieszę się, że w zamian otrzymałam słowa podziękowania, a nie wywody, że się mieszam w nie swoje sprawy. Zdjęcia nie ma, rodzice prawdopodobnie wiedzą, że coś jest nie tak, a i dziecko na pewno w związku z tym parę spraw sobie przemyśli. Bo wiecie, cieszymy się, kiedy dzieciaki czytają, prawda? Rodzice kupują książki, prowadzają do biblioteki i radują się, kiedy pociecha zamiast spędzać godziny przed telewizorem czy komputerem woli sobie poczytać. Tutaj właśnie może pojawić się pułapka. Kiedy w telewizji pojawia się film dla dorosłych, czerwony znaczek w rogu jasno daje do zrozumienia, że małoletnie potomstwo ma zmienić kanał albo pójść pobawić się pluszakami. Książki jednak żadnych oznaczeń nie mają (a może powinny?). Opisy nie zawsze są jasne, okładki nie zawsze sugerują, co kryje się w środku. Część rodziców najpewniej nie zadaje sobie nawet trudu, by sprawdzić po jaką literaturę sięgają dzieciaki, a potem efekty są różne. Jednej dziesięciolatki nie ruszy tematyka seksualna, druga pomyśli, że promowane w książce zachowania można uznać za wzorzec. Rozumiem, że teraz szybciej się dojrzewa, ale są pewne granice, które nie powinny być przekroczone. Tym bardziej, że dla uczniów szkół podstawowych wcale nie wydaje się wyłącznie bajek, ale również wartościową literaturę na poziomie, a na dorosłe opowieści naprawdę kiedyś przyjdzie pora… Nie przypominam sobie, by moi rodzice kiedykolwiek kontrolowali, po jakie książki sięgam. Nie musieli, to fakt, bo dzieciakiem byłam raczej mądrym i na mądrą literaturę stawiałam, a i „w tamtych czasach” po prostu rzeczywistość była inna. Ale dzisiejsi rodzice powinni na takie kwestie zwracać uwagę. Skoro wydawcy nie mają obowiązku informować, że odbiorcami ich książek powinny być wyłącznie osoby w określonym wieku (w przypadku Hopeless wcale nie musi to być minimum osiemnaście, bo myślę, że i szesnastolatkowie normalnie podejdą do tematu), to na rodzicach spoczywa obowiązek, by kontrolować, co wybierają ich dzieci. Bo jakimś cudem naturalnie przyszłoby im wyproszenie dziesięciolatki z pokoju, gdy telewizja serwuje Dziewięć i pół tygodnia, ale już gdy ta oddaje się lekturze jakiejś młodzieżowej wersji Pięćdziesięciu twarzy Greya problem się nie pojawia. To po prostu niewiedza lub ignorancja, które trzeba w sobie zwalczyć. Ale może znów… To tylko ja widzę problem? Mam dla Ciebie prezenty! Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki. 0 komentarzy Na filmach są informacje o wieku, na grach to samo i myślę, że taka sytuacja jak ta, którą opisujesz, tylko dowidzi, że i na książkach powinny się znaleźć. Oczywiste jest, że dzieci czy młodzież i tak znajdą sposób by sięgnąć po zakazane, taka ich natura, ale to nie znaczy, że należy na podobne rzeczy przymykać oczy. Rodzice często nie mają czasu na sprawdzanie lektur dzieci, cieszą się, że w ogóle czytają, a nie siedzą na komputerze. Okładka Hopeless niczego złego nie sugeruje, wręcz odwrotnie. Co taki rodzic może pomyśleć? Kolejna cukierkowa opowieść o miłości. Jakiś konkretny znak na okładce w tym przypadku na pewno by się przydał. O właśnie, na grach też są oznaczenia. Zastanawiające więc, czemu na książkach się ich nie wymaga. Widziałam jedynie teksty o śmiałych scenach erotycznych na książkach Redmerski, wydanych przez Filię… Też chciałam dotrzeć do rodziców tej dziewczynki i poruszyć sprawę, ale nie mogłam ich znaleźć. Gratuluję, że Tobie się udało i że podjęłaś interwencję, bo tak młode dziecko nie powinno czytać książki o molestowaniu nieletnich. Książka w końcu należy do gatunku New Adult, który często opiera się na problemie gwałtu, molestowania, pobicia etc. Rzeczywiście szkoda, że nie ma przed tym ostrzeżeń na okładkach. Czyli nie jest ze mną aż tak źle w kwestii tej interwencji, ktoś mnie rozumie 🙂 Czasem po prostu lepiej dać znać i zareagować niż siedzieć bezczynnie i dołączać do dyskusji 'przecież ona wygląda jak dziecko'. Potem pojawiłby się jeszcze jakiś oszołom, dorzucił typowy hejterski komentarz jakich wiele, a tak przynajmniej stanęło na paru ironiach. Ja powiem tylko tyle, że jeśli dziecko zechce sięgnąć po jakąś książkę, to zrobi to i tak. Mówię to, bo mając lat trzynaście lub czternaście, wyszukiwałam pikantne fragmenty w Harlequinach babci. Nie, nie stałam się przez to wypaczona w żaden sposób 😛 Wprawdzie jest różnica między dziesięcio-, a czternastolatką, ale to już chyba niestety znak naszych czasów, że na nieodpowiednie treści dzieci trafiają wcześniej, niż jeszcze dziesięć, czy piętnaście lat temu. Pewnie że tak – jak rodzice jej nie kupią, bo się uprą, to ściągnie z chomika. Taka niestety kolej rzeczy, że to co zakazane, kusi nas najbardziej. Jednak tak jak piszesz – w takim wieku nawet dwa czy trzy lata mogą zrobić różnicę i to co ciebie w ogóle w żaden sposób nie ruszyło, na taką uczennicę czwartej czy piątej klasy może mieć kiepski wpływ. Szczególnie, że akurat książka, o której mowa nie ma miałkich pikantnych harlequinowych wstawek, tylko coś więcej – dużo uwagi poświęca przemocy seksualnej i różnym wypaczeniom na tym tle. Mną to wstrząsało, a co dopiero takim dzieckiem… Z jednej strony masz rację – nie każda lektura jest dla wszystkich, ale obawiam się, że strącając kamień poruszyłaś całą lawinę. Bo rodzice mogą zareagować zbyt ostro, albo bardzo wnikliwie zacząć kontrolować swoje dziecko na różnych płaszczyznach. Moja mama lubiła przeszukiwać mi rzeczy bez mojej wiedzy, a nawet ze dwa lata temu zrobiła mi awanturę za książki "Magia wiedźm" i "Magia ochronna w praktyce". Bo ona uważa, że to jest dla mnie nieodpowiednie, ona nie życzy sobie tego typu książek w swoim domu… i dalej w tym tonie. Problem w tym, że ja takie rzeczy traktuję raczej jak wymysł niż prawdę i nigdy nie zamierzałam (ani nie zamierzam) korzystać z tego typu spraw. A moja rodzicielka nie chciała mi w to uwierzyć. Spokój zapanował dopiero wtedy, gdy się ich pozbyłam, bo za każdym razem, gdy mama widziała mnie z którąś z tych książek to rzucała mi mordercze spojrzenia. A czytać czytałam je w szkole, gdzie nikt problemów nie robił. No cóż – jak to mówią: "nadgorliwość gorsza od faszyzmu".Myślę, że taki rodzic zna swoje dziecko i powinien wiedzieć, na co mu pozwolić, a czego zabronić, ale problem pojawia się wtedy, kiedy wiecznie traktuje je jako młodsze i mniej dojrzałe, niż faktycznie jest. Dobrym sposobem byłoby samodzielne porozmawianie z tymże dzieckiem i zobaczenie, jak to dziecko tę lekturę odbiera. Bo wiem, że nawet, kiedy mu się tego zabroni – i tak zrobi wbrew swoim rodzicom. Zakazany owoc najlepiej smakuje. Dlatego napisałam nie do rodziców, a do osoby młodszej, ale również z najbliższej rodziny. Taka osoba ma odpowiedni dystans, a jednak jest na tyle blisko, że może interweniować – albo u dziecka, z którym ma – jak wynika z fejsbuka – dobry kontakt, albo bezpośrednio z rodzicem. Ja np. wiem jakiego mam brata i pewnie wolałabym taką sprawę załatwić z dzieciakiem bezpośrednio niż z nim 😉 Poza tym, książka to jedno – przeczyta, może nią wstrząśnie, a może nie – ale problemem jest też posyłanie swoich zdjęć gdzie popadnie, skąd każdy może je pobrać i gdzie każdy może je skomentować. Podejrzewam, że dziewczynce sprawiły dużą przykrość ironiczne, niefajne komentarze i pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy, co może z tego wyniknąć. Oczywiście, różni są ludzie i różne mogą być reakcje rodziny, ale i tak uważam, że gra jest warta świeczki, jeśli dziecko na przyszłość uniknie przykrości i skrzywień wszelkiego rodzaju. A z zakazanym owocem to niestety, prawda stara jak świat i rozmowa, jak zawsze, jest kluczem do wszystkiego 🙂 Przesada i tyle. Sama czytałam jeszcze "gorsze" książki w młodości i jakoś żyję. Nie przeszkodziło mi to również w sięganiu po literaturę ambitną i docenianie jej. Nie wyobrażam sobie, że miałabym pisać do kogoś w sprawie lektur jego dziecka. Gdyby ktoś "życzliwy" zechciał kontrolować to, co czyta mój dużo młodszy brat (i nie, nie czyta erotyki), to wyśmiałabym taką osobę. Poza tym, informacja o wieku na grach/filmach nic nie daje. Wielokrotnie zdarzało mi się widzieć w kinie oburzonych rodziców, którzy mieli pretensje do pracowników, że pokazywane przez nich filmy są zbyt brutalne dla ich pociech. A film był od 16 lat… Uważam, że odpowiednie materiały powinno się dostarczać w odpowiednim wieku i tyle. Bo takie "palenie na stosie" literatury zakazanej (cenzura?) spowoduje tylko efekt odwrotny. W końcu w czasach Internetu znalezienie czegokolwiek nie jest problemem. Co do samej tematyki książki – relacje intymne są częścią naszego życia. Oczywiście, wszystko zależy od tego, jak są one opisane i co mają przekazywać. Szukanie w książkach sposobu na wyrażanie swoich uczuć nie powinno być piętnowane. I jeszcze jedno, tak na marginesie, dlaczego dziewczyny muszą być zaraz puszczalskie? Nic bardziej mnie nie wkurza, jak ten stereotyp – facet to gieroj, dziewczyna się puszcza. Ale odbiegam od tematu… Ja absolutnie nie zamierzam kontrolować, co czyjeś dziecko czyta – napisałam tam nawet, że to nie jest moja sprawa. Ale ktoś z otoczenia powinien zdawać sobie sprawę, że nie dość, że dziecko czyta literaturę dla dorosłych, to jeszcze robi sobie z takimi książkami zdjęcia i posyła je w świat. Nie zdziwiłabym się, gdybym w odpowiedzi dostała obelgi, ale zaryzykować i tak było warto. Tak naprawdę nie wiem czy znasz tę książkę i czy rzeczywiście mając 10 lat sięgałaś po literaturę tak mocną w przekazie, ale tak jak pisałam – na jednym dziecku nie zrobi to wrażenia, drugie zareaguje zupełnie nieprzewidywalnie. A dodane pod zdjęciem komentarze w stylu 'dziecko będzie spaczone po tej książce' tylko potwierdzają moją opinię. Co do kina – nawet pisałam tu kiedyś wspomnienia z pracy w takim miejscu – masz całkowitą rację. Ludziom się mówi, że zabierają dziecko na film dla dorosłych, a oni nic. A potem płacz, chowanie się za fotelami i błyskawiczne wyjście z seansu, bo brutalność, bo seks, bo zło na ekranie 😉 A jeżeli chodzi o kwestię puszczalskości – to nie jest moja ocena bohaterki, to jej słowa wyciągnięte z lektury. To ona wraz z przyjaciółką wpuszczają do siebie oknami facetów – jedna na seks, druga na 'nieco mniej' i głośno mówią o swojej puszczalskiej reputacji. Z kolei słowo 'dziw*a' pada w książce przynajmniej kilkanaście razy, również z ust samej bohaterki. Stąd to wszystko. Ale oczywiście wiem o co Ci chodzi i doskonale zdaję sobie sprawę, że kobietę się krytykuje, a faceta za identyczne zachowania chwali 😉 10 lat to jednak trochę co innego. Zawsze zastanawia mnie, ile tak naprawdę tak młode dzieci potrafią wyciągnąć z lektury takich książek, ale tego chyba się nie dowiem, bo mój 11-letni brat nadal jest na etapie "dziewczyny mają zarazki i zostanę księdzem, żeby nie brać ślubu", więc książek o tematyce związków, raczej nie będzie czytał :). A dziecko zdjęcia posyłać będzie, bo skoro robią to jego rodzice (te wszystkie intymne zdjęcia na FB), to samo nie widzi w tym nic złego. Myślę, że tak naprawdę potrzebujemy porządnej szkoły, uczącej odpowiedzialności, dla rodziców. Książki nie znam, ale jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, dyskusja zaintrygowała mnie na tyle, że mam zamiar po nią sięgnąć i sama się przekonać, na ile szkodliwa jest ta pozycja. Przepraszam, też jeśli poczułaś się urażona, ale te podwójne standardy działają na mnie jak czerwona płachta na byka. Jednak czym innym jest, jeśli bohaterki same tak się nazywają (ciekawe, jaki stosunek do tych podwójnych standardów ma sama autorka), a czym innym wyciąganie opinii z opisów i przyklejanie łatki. Nadal jednak uważam, że samo naklejanie ostrzeżeń nic nie da. Rodzica można podejść na wiele sposobów (sama przekonałam mamę, żeby zamówiła mi książkę od 18 lat . Sprzedawcy nie patrzą się na dowód (ach ten cały alkohol, choćby i w Biedronce), a bibliotekarz nie może nie wypożyczyć książki (jeśli np. nastolatek zapisany jest w oddziale dla dorosłych). Poza tym, dlaczego to zawsze seks jest największym tabu? A co z przemocą, używkami i innymi tego typu rzeczami? Czytałam kiedyś artykuł o nadawaniu ograniczeń wiekowych filmom. Pocałunki poniżej szyi są "be", ale to, że wnętrzności latają po całym ekranie problemem już nie jest. Naprawdę, żyjemy w świecie podwójnych standardów (albo hipokrytów). Właśnie rzecz w tym, że tutaj problemem nie jest sam seks [pisałam wyżej pod komentarzem Agnieszki, że jakieś harlequinowe pikantne wywody to tak naprawdę pikuś], ale również seksualne wypaczenia i seksualna przemoc – a to już trochę więcej niż zwykłe bablanie o zbliżeniach intymnych w wykonaniu nastolatków. Bałabym się dać taką książkę dziecku, bo trzeba dojrzeć, by ją zrozumieć i nie wynieść z niej złych wzorców… Co do bibliotek – jakoś w podstawówce miałam wypożyczyć jakąś poważną książkę dla taty i pani mi odmówiła. 'Tylko dla dorosłych, panienko, koniec tematu' – tak to było. Może teraz już takich bibliotekarzy nie ma, może teraz już nikt nie zwraca uwagi na takie sprawy, ale ja zablokowana raz zostałam, a to już coś 😉 Oczywiście nawet jasne dawanie znać na okładce, że nie jest to literatura dla dzieci niewiele da, jeśli obecnie dzieciaki i tak chadzają samopas, dostają kasę do ręki i mogą robić z nią co chcą. Po pierwsze gratulacje, że odważyłaś się na interwencję – ja spodziewałabym się ze strony rodziców raczej bluzgów, niż podziękowania. Taki teraz świat. Mnie się wydaje, na czystą logikę (ale ta logika może zawodzić), że dziecko nie sięgnie po książkę dla dorosłych, bo po prostu jej nie będzie rozumieć. Po co dzieci miałyby sięgać po literaturę dla dorosłych? Żeby przeczytać książkę, trzeba trochę bardziej się wysilić, niż kiedy się ogląda film – dlatego moim zdaniem nie ma tu aż takiego niebezpieczeństwa, żeby dzieci trzeba było kontrolować. I raczej rzeczywiście to może iść w drugą stronę – taką, jak opisuje moja poprzedniczka, że rodzice, mający takie, a nie inne poglądy, będą zabraniać np. czytania Harry Pottera. Inna sprawa, że żeby rodzic mógł kontrolować, musi wiedzieć o czym ta książka jest, a jeśli sam nie czyta, to… wiadomo. Poza tym jest tysiące różnych pozycji, dla nastolatków, bądź nie – wszystkiego znać nie sposób. A propos właśnie czytałam o tym, że w Stanach rodzice protestują przeciw umieszczaniu na liście lektur książek Johna Greena'a – ze względu na zbyt dużą ilość "erotyki". Nie czytałam, więc nie wiem, jak to jest, ale jak zwykle nikt się nie rzuca o książki, w których jest przemoc, nie seks… W nawiązaniu do tego ostatniego – rodzice chyba tak do końca nie wiedzą, z czym zmagają się nastolatkowie. Pamiętam, że w gimnazjum nie pozwolono mojej klasie jechać na dwudniową wycieczkę, bo rodzice obawiali się, że dojdzie tam do jakichś orgii. Wszyscy byliśmy mocno poruszeni i rozbawieni, bo jednak w tamtym momencie w ogóle się o tym nie myślało, a głównym problemem, jakim powinni się rodzice martwić, był alkohol, który po prostu, cóż, towarzyszył nam stanowczo zbyt często w zbyt dużych ilościach 😉 A co do samego tematu:nie wiem po co dziecko sięga po literaturę tego typu – może też nawet nie zdaje sobie sprawy, co kryje się za ładną okładką i chodliwym tytułem? Wątpię jednak, że odłożyłoby taką książkę na półkę, mimo że już pierwsze strony wskazują, jak bardzo nieodpowiednia będzie to lektura… To że rodzice sami nie czytają to także spory problem, ale też nie wymagałabym od nich, by zapoznawali się ze wszystkimi dostępnymi pozycjami dla młodzieży. Jednak przed kupieniem dziecku książki warto by było przeczytać chociaż opis, rzucić okiem na kilka wybranych stron i zorientować się, co w trawie piszczy. Młodzież jest obecnie taka jaka jest dlatego, że czerpie wzorce z głupawych filmów, seriali i książek. Dobrze by było mieć choć mały wpływ na to, jakich w tym temacie dokonują młodzi wyboru. No tak, jeśli rodzice sami kupują swoim dzieciom nieodpowiednie książki, czy też chodzą z nimi na nieodpowiednie filmy – to już jest inna para kaloszy Zgadzam się z Tobą całkowicie. Mnie zastanawia, gdy widzę co blogerki czytają – młode dziewczątka i zastanawiam się, gdzie są rodzice. Też nie miałam kontroli, jakiejś restrykcyjnej, ale tak jak Ty byłam grzeczna. Raz moja Rodzona Matka poleciła mi książkę, która była dla mnie nieodpowiednia(historyczna) i dwa miesiące usypiałam przy świetle :/ Przy czym wiesz, blogerki jednak z reguły podstawówkę mają już za sobą, więc już takie bardzo młode nie są, choć oczywiście nie każdej z nich pozwoliłabym na wszystkie te modne ostatnio książki. Tutaj jednak chodziło o dziecko, trochę cięższy kaliber. Ej, co to była za książka? 😀 Monografia o morderstwie Romanowów :/ Miałam podobne wątpliwości w związku z Hopeless i Siostrzenicą, ale młoda ma 16 lat, nie ma co być zbyt naiwną, że ona ciągle jeszcze wierzy w bociana 😛 Rety, mama ma ciekawe pomysły, nie powiem! :)) Tak jak pisałam we wpisie, ja bym 'Hopeless' spokojnie szesnastoletniej osobie dała do przeczytania. Niby mówią, że to książka 18+, ale dzisiejsze szesnastki to tak naprawdę dawne osiemnastki, więc wszystko jest na właściwym miejscu 😉 Nie wiem co Jej odbiło wtedy 😛 Też Młodej bym dała do poczytania, ale pech chce, że dalej nie lubi czytać ;/ Zgadzam się w 100% z Tobą… Sama raz byłam świadkiem, jak na plaży, młoda, na oko 10 letnia dziewczynka, czytała książkę (nie przypomnę sobie teraz tytułu), ale to na pewno nie była pozycja dla niej, bo była pełna przemocy.. Gdzie byli jej rodzice, tego nie wiem. Zastanawiam się, czy nie dali jej po prostu jakiejś tylko dlatego żeby mieli spokój. Moi rodzice, gdy byłam młodsza, nie kontrolowali mnie w wyborze lektury, ale zanim za coś się zabrałam sprawdzałam czy to lektura odpowiednia dla mnie. Czasami na okładkach pojawiają się znaczki dla jakiego wieku są książki przeznaczone, ale powinno być tak na wszystkich, a nie tylko na pojedynczych… To jest właśnie sposób na zapewnienie sobie spokoju, a przy okazji dowartościowanie, że ma się oczytane dziecko – wcisnąć mu cokolwiek i odwrócić się plecami. Częsty problem, z którym chyba nic nie zrobimy… Ha, tak właśnie myślałam, że pójdzie o to zdjęcie 😀 I tak się zastanawiam – rodzice nie mają wpływu na to, co dziecko czyta? Okej, ja np. mając 15 lat czy tam 16 czytałam serię o sukkubie i inne PR 18+, ale moja mama o tym doskonale wiedziała i nie widziałam w tym nic złego, bo i tak zawsze byłam dużo dojrzalsza od w życiu nie dałabym NA czy PR 18+ dzieciom z podstawówki czy gimnazjum. A potem się dzieje co się dzieje… dorastanie na siłę. Fajnie, że dzieciaki czytają, ale są dla nich bardziej odpowiednie książki i rodzice powinni to brać pod uwagę 🙂 Podejrzewam, że rodzice często nawet nie zdają sobie sprawy, że ich dziecko mogą interesować takie książki, dlatego nie zwracają szczególnej uwagi na to, co kupują i co wypożyczają z bibliotek. Książki są w końcu takie 'niegroźne', a pociechy takie 'niewinne' 😉 Nas rodzice nigdy nie kontrolowali, bo my nie rozwijaliśmy się tak szybko jak dzieci dzisiaj. Dzieciaki zawsze były ciekawe, a dzisiaj, przy dostępnej technologii, na ciekawości się nie kończy. Sama, sprawdzając historię przeglądania na tablecie mojej jedenastoletniej siostry, nie raz łapałam się za głowę, widząc, jakie strony przegląda. Z dziećmi trzeba rozmawiać, tłumaczyć, co jest okej, a co nie, ale one i tak zrobią swoje. Czasy mamy takie, że seks jest wszędzie i nie sposób ustrzec przed tym najmłodszych. Często potem dochodzi do tragedii, bo dziewczynki koniecznie chcą być dorosłe, a jakiś zwyrol to z chęcią wykorzysta. Dziwne mamy czasy. Z jednej strony chcesz, żeby dziecko było niezależne, a z drugiej tak się o nie boisz, że chcąc, nie chcąc robisz z niego życiowego kalekę. Tak źle i tak niedobrze i wypada zastanowić się, które zło lepsze i które wybrać. Miało być o książkach, a myśli mi poleciały i o, wyszło, co wyszło 😛 Niestety, czasy rzeczywiście mocno się zmieniły, a świat razem z nim. To, co dla mnie było 15 lat temu nie do pomyślenia, teraz dla jedenastolatek jest normą. Aż boję się myśleć, jaka rzeczywistość czeka pokolenie naszych dzieci 😉 Ok, chyba zgodzę się z Masquerade – mnie nie przychodziło do głowy sięgać po coś nieodpowiedniego, bo czasy były inne, nie było takich możliwości, reklamy w TV i necie nie atakowały, ect. Teraz jest inaczej. Ale śmiać mi się chce jak jakaś nastolatka twierdzi "ja sięgam po książki 18+, ale jestem przecież dojrzalsza, niż inne nastolatki". Haha, akurat. Mnie się też tak wydawało, jak miałam naście lat, a byłam po prostu głupia i zahukana. Na profilu Moondrive dość często pojawiają się zdjęcia właśnie tak małych osób czytajac podobne pozycje. Mnie również to przeraża, gdyż ja będąc wieku tej dziewczynki, nawet nie zastanawiałabym się nad czytaniem podobnych pozycji, wtedy głowę zajmowała mi Ania z Zielonego Wzgórza, czy inne książki dostosowane do wieku. Najbardziej jednak dziwi mnie, gdy napotykam w bibliotece dla dzieci(wciąż często odwiedzam) na półkach książki z wątkiem erotycznym, niektóre książki o wampirach w ogóle nie powinny się znaleźć na takiej półce, ale się znajdują, a potem dzieci czytają. Pozdrawiam. Dodaj komentarz

To były podsłuchane w rozmowach dorosłych fragmenty książki „Raz w roku w Skiroławkach” Zbigniewa Nienackiego. Wtedy nie było dostępu do filmów erotycznych ani innych źródeł, z których młody człowiek mógłby się dowiedzieć, na czym to wszystko polega.

Przezabawna, podnosząca na duchu powieść o spotkaniu Wschodu z Zachodem. Nikki, córka indyjskich imigrantów, jest barmanką w Zachodnim Londynie. Do tej pory dystansowała się od tradycyjnej sikhijskiej społeczności i wolała bardziej niezależny (czyli zachodni) styl życia. Kiedy popada w finansowe tarapaty, podejmuje pracę nauczycielki kreatywnego pisania w ośrodku w samym sercu zamkniętej londyńskiej społeczności imigrantów z Pendżabu. Wskutek nieporozumienia sikhijskie wdowy, które zapisały się na kurs, chcą poznać podstawy pisania i czytania po angielsku, a nie zgłębić sztukę pisania krótkich form. Jednak Nikki szybko orientuje się, że jej kursantki to nie tylko skromne wdowy, które spędziły życie w cieniu ojców, braci i mężów. Nikki uczy je, jak wyrazić zamknięte w nich historie, przez co uwalnia nieoczekiwaną i ekscytującą twórczą siłę kobiet. Kiedy plotki wdów rzucają szokujące światło na śmierć młodej żony – nowoczesnej kobiety takiej jak Nikki – i kiedy wśród przyjaciółek rozchodzą się niektóre z erotycznych opowieści z zajęć, wybucha skandal, który stwarza zagrożenie dla wszystkich. Tego dowiecie się czytając „Pikantne historie dla pendżabskich wdów” (jak również tego, o co chodzi z tym bakłażanem). To dość przyjemna lektura, mimo że nie zabrakło w niej dramatów (ale co się dziwić jeśli weźmie się poprawkę na społeczną rolę pendżabskich kobiet). Gatunek literatury erotycznej stał się popularny za sprawą książek James o piekielnie przystojnym, bogatym Christianie Greyu, który w sypialni prezentował pewne szczególne upodobania. To przykład powieści z kategorii literatura erotyczna. Czytanie kolejnych takich książek wywołuje rumieńce na policzkach i przyspieszone bicie serca. Czy warto po nie sięgnąć? Czym charakteryzują się książki erotyczne? Książki dla kobiet okraszone pikantnymi opisami seksu są rozchwytywane na rynku wydawniczym. Coraz częściej wydawane są one przez rodzime wydawnictwa i są to powieści pisane zarówno przez polskie, jak i zagraniczne autorki. Dzięki temu wybór produktów prezentowanych w kategorii literatura erotyczna staje się coraz bogatszy. Czego można oczekiwać po takich powieściach? Często są to historie miłości, choć nie zawsze tej romantycznej, platonicznej i wzniosłej. Budzi ona do życia umysł, a może przede wszystkim ciało. Możesz poczuć się jak widz, który obserwuje, jak pomiędzy dwojgiem ludzi pojawia się elektryzująca namiętność i obezwładniające pożądanie. Takie historie okraszone rozbudowanymi opisami zbliżeń seksualnych potrafią rozpalić czytelniczki do czerwoności. Są też inspiracją do podbojów w ich własnych sypialniach. Popularne książki z kategorii literatura kobieca erotyczna Na świecie literatura erotyczna wysuwa się na prowadzenie wśród najbardziej popularnych książek dla kobiet. Jednak na kultowych 50 twarzach Greya ich wybór wcale się nie kończy. Wciąż wydawane są kolejne serie książek obyczajowo-erotycznych, które z miejsca stają się bestsellerami. Wydaje się, że erotyka w literaturze przestała peszyć współczesne czytelniczki. Autorki takich powieści starają się dostarczyć im tego, czego oczekują. W Polsce jednymi z najbardziej znanych książek erotycznych są te z serii 365 dni autorstwa Blanki Lipińskiej. Na ich podstawie powstał nawet film fabularny, który odbił się szerokim echem także poza granicami Polski. W kontekście literatury erotycznej trzeba też wspomnieć o książkach Magdaleny Winnickiej – seria Grzechy mafii wprowadza czytelnika w mroczny świat przestępczy, w którym jednak można się zakochać i przeżywać miłosne uniesienia. Odważne sceny erotyczne to znak rozpoznawczy wielu autorek specjalizujących się w literaturze erotycznej, jak Haner, Anny Wolf czy Figaro. Nie są to tylko romanse z mafią w tle, choć świat przestępczy wyjątkowo często pojawia się właśnie w takich powieściach. Wybierz z naszej oferty takie pozycje z literatury obyczajowo-erotycznej i erotycznej, które rozpalą twoją wyobraźnię. To książki dla wszystkich głodnych wrażeń czytelników i czytelniczek!
- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na
Filtruj × Tytuł: Pikantne historie dla pendżabskich wdów × Wyczyść wszystko × Pikantne historie dla pendżabskich wdów Jaswal Balli Kaur Wydawca: Czarna Owca Język: polski Format: Oprawa: Miękka ze skrzydełkami Format książki: Miękka oprawa Tytuł: Pikantne historie dla pendżabskich wdów Przezabawna, podnosząca na duchu powieść o spotkaniu Wschodu z Zachodem. Nikki, córka indyjskich imigrantów, jest barmanką w Zachodnim Londynie. Do tej pory dystansowała się od tradycyjnej sikhijskiej społeczności i wolała bardziej niezależny (czyli zachodni) styl życia. Kiedy popada w finansow...
Pikantne historie dla pendżabskich wdów • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz!
Wydaje mi się, że sama książka ma na celu miała pokazać jak żyją kobiety w tamtym państwie. Nikki jest młodą kobietą więc trafiła od razu w moje serce, ponieważ miałyśmy (można powiedzieć) podobne patrzenie na świat. Na pewno zapamiętam ją jako wesołą pomysłowa dziewczynę. Podobało mi się to,że Nikki nie tylko zajmowała swoimi sprawami ale była wszechstronna i nie była początku czytania powieści, totalnie nie mogłam się wciągnąć. Bardzo nudziła mnie ta książka i chciałam ją odstawić, jednak jakoś po połowie (strona 280) książka się rozkręciła i prawie przeczytałam ją w jedną noc. Momentami zabawna, a momentami poważna i aż podnosi adrenalinę. Mogłabym nawet powiedzieć, że książka była przyjemna w odbiorze. Szata graficzna książka jest cudowna, piękna i nie mam kolejnego określenia. Pięknie wydana a w środku małe detale, które wyglądają uroczo. Jest to moja pierwsza powieść o takiej tematyce. Świetnym pomysłem by było to by więcej książek wychodziło z taką problematyką. Uważam, że jest mało takich pokazała życie kobiet w sposób opowiadania, bardziej ciekawie, bo nie wiem jak wy , ale ja oklepanych książek czy artykułów bym nie pewno pomaga ta książka bardziej zrozumieć problemy Pendzabskich kobiet. Utwór ma w sobie kilka scen 18+ więc na pewno by wypadało być pełnoletnim, ale te opowiadania są krótkie a sama książka nie ma takich scen. Jedno też jest fajne w tej książce, że jest strasznie śmieszna i wesoła, jeszcze z taką ksią... dUUPPtx.
  • qjmipfg3b6.pages.dev/38
  • qjmipfg3b6.pages.dev/76
  • qjmipfg3b6.pages.dev/52
  • qjmipfg3b6.pages.dev/95
  • qjmipfg3b6.pages.dev/46
  • qjmipfg3b6.pages.dev/27
  • qjmipfg3b6.pages.dev/68
  • qjmipfg3b6.pages.dev/71
  • pikantne książki dla dorosłych fragmenty